Apr 2, 2011





HOUSE WYDAŁ KSIĄŻKĘ

to co tu widzicie zadziwilo nawet mnie samego.
bo:

1.nikt teraz nie wydaje książek chętnie a oni wydali
2.prawie nikt nie wydaje książek z kampanią odzieżową, przynajmniej lokalesko
3.sfotografowałem modę
4.moglem to zrobić tak jak lubię
5.poza małym rozlewem krwi wszystko odbyło się bardzo bezkolizyjnie
6.moglem popisać i porysować książkę

HOUSE 2010
rozmiar: 240x165cm
twarda oprawa
156 stron
naklad limitowany / numerowany 300 egz

smacznego!


HOUSE PUBLISHED A BOOK

what you can see here was a surprise since a very beginning
because:

1. nobody's eager to publish a book, they were
2. nobody's publishing a book with clothing campaign ( locally at least)
3. I shot fashion
4. I could do it in my way
5. despite of small blood lost everything went pretty smoothly
6. I could draw and write in the book


House 2010

size: 240x165cm
hard cover
156 pages
ltd / numbered edition 300 copies

enjoy!

48 comments:

Adam Lach said...

Swietnie!!!!
Bardyo milo to wzglada :)

Rafak said...

w dotyku tez mile ;) danks

Anonymous said...

o kurka :) ale fajnie :) rozumiem, że nie dodają tego do Tshirtów...

bart s. said...

Można to jakoś kupić?

Sevillian said...

nie lubie ciucholandów, ale za to szacun dla nich.

K.kaminski said...

no właśnie... jak zorganizować taki na swoją półkę ? Super !

Rafak said...

narazie mam 1 egzemplarz, nie wiem czy bedzie to dostepne jakos, jezeli tak to raczej w waskim zakresie, ale bede trzymal reke na pulsie co i jak, jak zdobede info to dam znac

xVxdx said...

dobrze sie to oglada, dobra robota. Rzeczywiscie nie wiedzialem ze firmy odziezowe robia jeszcze takie kampanie...
pzdr

Floral said...

It would be desirable to look more close to feel your feelings even more. Why "House"?

Rafak said...

mam nadzieje ze inni pojda z ich przykladem ;) no i wtedy bedzie dobrze

Roza, "House" is a Polish clothing company, it was a strictly commercial assignment but very unusual as for Polish market. I was free to shoot it in my own way. "H"guys are really open-minded and this publication is a proof ;) see you in Krasnoyarsk or elsewhere.

Floral said...

Thank you. Let's wait

robert wyrwas said...

Proszę również o sygnał jeśli będzie to można gdzieś kupić lub dostać w jakikolwiek inny sposób...

Anonymous said...

nie dość że reklama... to jeszcze nie można jej nigdzie dostać :)

A. said...

Świetne i budujące! Naprawdę ciekawe eteryczne fotografie. Dobra robota !

Anonymous said...

mam. warto.

Rafak said...

piter?

Anonymous said...

ale ekstra a gdzie to mozna nabyc?

Rafak said...

narazie nigdzie, ale jak bedzie mozna to dam ogloszenie ;)

Hubert Siemieńczuk said...

Ludzie żądający reklamy - to się dopiero nazywa marketing:)! Ale szczerze mówiąc - te same foty w necie, a na papierze robią różnicę. I dlatego rozumiem to parcie. A przy okazji - Rafałowi gratuluję Isnot - piękne kadry:)

Anonymous said...

Ludzie książkę się czyta a nie ogląda !?(raczej) To zwykły katalog w formie mini foto albumu i jeszcze na dodatek rzekomo limitowany, aby podbić sobie prestiż a przecież jakość ubrań tej szmatławej tandetnej firmy dla nastolatków jest żenująca ...
ps.
z ciekawości zapytam kto jest wydawca bo całość podobna do is(not)
???

likenewspaper said...

ale jakie emocje we wpisie powyżej. czyżby koszulka obdarła ?
album mam i fajny jest!

Rafak said...

drogi anonymousie

1. sa ksiazki do czytania i do ogladania czyli ksiazki fotograficzne
ale darujmy sobie sprawy nazewnictwa bo chyba nie o to chodzi

2. nakald jest naprawde numerowany i limitowany i jest tego 300 sztuk, nie wiem skad to "rzekomo"

3.szmatlawosc czy tez nieszmatlawosc ubran nie ma tutaj nic do rzeczy, chodzi o sposob podejscia do sprawy , nie jestem pr-owcem "h" ale oni nie musieli tego wydawac a jezeli chodzi o prestiz to rzeczywiscie takie wydawnictwa prestiz podnosza i mam nazdzieje ze inni pojda za tym przykladem, wszystkim wyjdzie to na zdrowie

4.czy oswiecilbys mnie skad analogia do IS(not)? bo chyba nie o tloczenie na okladce chodzi, ktory to zabieg jest dosc powszechny.

pozdrawiam r

Anonymous said...

AD1
skoro juz ma taki format niech zostanie tą książka ;)w końcu jej nie widziałem i nie czytałem. Jednak skłaniałbym się nazwać tą publikacje katalogiem prezentującym ubrania i konkretny styl określonej grupy dzieciaków, czy młodzieży i ich odzieży ;) ...

AD2
Nakład być moze jest limitowany ale to pojęcie względne którym mozna manipulować (marketing) Jezeli chcą książkę wprowadzić w obieg i dobrze się sprzeda zawsze mogą dodrukować chyba ze mają inną politykę i chcą być "elitarni" robiąc sobie promocję w sposób bardziej sensoryczny w tym wypadku design, opakowanie, grafika, kolor, wygląd, motyw przewodni, komunikat fotograficzny itp. itd.

AD3
można polemizować ale po co ...
Fakt taktem zdjęcia fajne i wszyscy zadowoleni

AD4
Tak pytałem z ciekawości, nie ważne ...

Pozdrawiam
Anonymous

Rafak said...

AD AD1
no wlasnie na tym polega roznica miedzy katalogiem produktow a ta ksiazka i cala kampania wogole ze tutaj ubrania nie sa najwazniejsze a bardziej liczy sie klimat i sposob myslenia dzieciakow i to co robia i gdzie laza itd. Zreszta bylo mi to czasem zarzucane dlaczego na tych zdjeciach ubran nie widac ;) i tu znaowu uklon dla "h" dla ktorego to nie byl problem bo wazniejszy jest klimat, a z ubraniami wychodzi osobny katalog wlasnie czyli lookbook gdzie wszsytko pieknie widac

AD AD3
Rzeczywiscie dodrukowac zawsze mozna ale w tym wypadku to chyba raczej nierealne jako ze sezon 2010 juz sie skonczyl a trwaja prace nad sezonem 2011. Poza tym z tego co sie orientuje ta ksiazka nie bedzie wprowadzana do sprzedazy i mam nadzieje ze na 300 sie skonczy i bedzie elitarnie ;)

pozdrawiam
r

Anonymous said...

koleżanka z pracy przyniosła album wczoraj. bardzo ładny. gratuluję.

uwaga na marginesie:

jesteś poniekąd PRowcem House. o wiele bardziej niż zwykły fotograf robiący dla nich zwykłą reklamę. oni do tego specjalnego projektu wzięli specjalnie Ciebie, a nie kogoś innego - chyba nie stało się to przypadkiem. nie ma tu nic do rzeczy fakt, że nikt Ci nie mówił jak masz robić zdjęcia. takie rzeczy ustawiają styliści w przypadku prostej reklamy, a ta reklama jest trochę mniej prosta. chodzi o Twój styl zdjęć i o Ciebie biorącego udział w takim projekcie. pewnie mogli Ci kazać, ale nie było potrzeby, bo ktoś w marketingu stwierdził, że właśnie Twój styl w sam raz się nadaje.

Stoddard robił zdjęcia największych problemów na świecie i kampanię reklamową piwa, Salgado równolegle z Migrations wyprodukował kalendarz dla Coca-Coli, itd. Milach może zrobić reklamę albo zdjęcia kolejnego celebryty, rozumiem że trzeba zarabiać pieniądze, ale jako odbiorca (albo w tym kontekście może konsument) zdjęć czekam na nowe nie-reklamowe projekty.

(oczywiście łatwiej krytykować jak się samemu nie ma takich problemów, więc kto wie jak by na taką ofertę odpowiedzieli wszyscy ci, którzy mają co do niej etyczne wątpliwości!)

NH

Rafak said...

drogi NH

dzieki

ps.
Uwaga zaraz bedzie znowu troche PR-u heh! Uwazam ze trzeba mowic o pewnych pozytywnych zjawiskach a ta ksiazka dla mnie i ku mojemu zaskoczeniu jest takim zjawiskiem, byc moze kiedys stanie sie trendem (oby). W przypadku tej kampanii ktora byla niestety nie widoczna poza internetem to jest cos namacalnego. I cos co zostanie troche dluzej niz 4 sezony.

w sprawie etycznosci. House to nie koncern farmaceutyczny ani kokakola wiec takich problemow raczej nie mam. Swojej fotografii celebrytow nie bede komentowal ;) Ale tak. Komercyjne placa za niekomercyjne i tak juz jest.

Niekomercyjne nadchodza i caly czas sie dzieja IS(not) krazy po PL i IS. Wkrotce nastepne rzeczy a jeszce wczesniej kompletnie niekomercyjny wrzut na bloga ;)

Anonymous said...

chyba była widoczna. obecna także jest. ciekaw jestem, gdzie wylądują te nowe zdjęcia na tych płachtach po kampanii. może także warto takową zdobyć.
a nowy niekomercyjny wrzut na bloga może oczyści atmosferę, bo gęsto tu jakoś ostatnio :)

Hubert Siemieńczuk said...

A ja mam jeszcze pytanie do Rafała. Oglądam foty na stronie Housa i chciałbym zapytać o logistykę przedsięwzięcia i sposób jego realizacji. Sytuacje wyglądają bardzo spontanicznie - czy robiłeś foty na żywioł, czy wg. założonego wcześniej scenariusza, miałeś jakichś pomocników/asystentów "do trzymania światła", jak duże zaplecze logistyczne? No, to tak w skrócie chciałem się wywiedzieć:) Pozdrawiam-hubert

Anonymous said...

W reklamie firmy odzieżowej "ubrania nie sa najwazniejsze a bardziej liczy sie klimat i sposob myslenia". No ładnie ;)

Rafak said...

1. jakkolwiek dziwnie to brzmi to taki mniejwiecej dostalem brief

2. ws. widocznosci, moze chodzilem nie w te miejsca co trzeba, obawiam sie ze tych placht bedzie dosc malo, czyli jeszcze bardziej ekskluzywne niz ksiazka;)

3.Hubert, nie zajmowalem sie produkcja, ja tylko robilem zdjecia, ;) pracowalem sam bez etatowego asystenta , sprzetowo z doskoku pomagal mi Adam z ekipy
wszsytko bylo mieszanina scenariusza i zywiolu czyli jak zwykle

barbaszka@gmail.com said...
This comment has been removed by the author.
barbaszka@gmail.com said...
This comment has been removed by the author.
Anonymous said...

a wiadomo czy następne kampanie też opublikują?

Anonymous said...

album house mi się podoba. jest szansa, by dowiedzieć się, gdzie go drukowano?

Rafak said...

mam nadzieje ze tak ;)
druk byl gdzies w trojmiescie ale gdzie dokladnie nie wiem

Rafak said...

UWAGA!
wszyscy zainteresowani ksiazka niech pisza na maila i ksizaka bedzie wyslana

ababinek@lpp.com.pl

nisinino said...

congrats!!! looks great! i guess i won't be able to see it round here but i'd love to...
besos from the 3 musketeers

Hubert Siemieńczuk said...

Marketing w Housie działa póki co wzorowo :) We wtorek mają wysłać knigę. Dzięki Rafał za info.

Rafak said...

Gracias Nuria and 2 other musketeers ;) I think it's quite possible to get the book just try to write to ababinek@lpp.com.pl

robert wyrwas said...

napisałem, ale póki co nie odpowiedzieli... mam nadzieję, że w poniedziałek się odezwą i podobnie jak Hubertowi - potwierdzą wysyłkę.
Pozdrowienia
VA

Rafak said...

UWAGA!
pula ksiazek do rozeslania sie wyczerpala. Przed chwila dostalem info od "H". Dowiedzialem sie tez ze caly naklad to 350 egz ( 50 dodatkowych ) a nie jak myslalem 300, podobno dodrukow zadnych nie bedzie.Pewnie zaraz dostane ciegi od Anonymousa, ale dobra biore to na klate ;)

robert wyrwas said...

No to chyba "rzutem na taśmę" się załapałem, bo dostałem maila, że we wtorek książka przesłana będzie również do mnie :-)

Anonymous said...

kiedy nowe zdjęcia niekomercyjne?

robert wyrwas said...

kurde, MAAAM JĄ !!!!
House jest szybki i słowny, jak wprowadzą rozmiar XXL to może zrobię jakiś zakup u nich.

Sama książka - MIÓD, jest świetna, dziękuję Rafale za info i cieszę się że mam ją na półce :-)

Hubert Siemieńczuk said...

Vasco, łączę się z Tobą w radości:) Pomijając kontekst marketingowy, który uważam ze strony LPP za wzorowy:), nie mogę wyjść ze zdziwienia, iż jest katalog ciucharski może być lepiej wydany niż niejeden album fotograficzny.
ps. nie można jednak tego porównać do Is(not) - łączy je tylko twarda okładka:)

Sylvv said...

super

Rafak said...

dzieki, przekaze

czaczka said...

uwielbiam tą sesję, kocham całym sercem i szczerze Ci gratuluję. szkoda, że house ma średnie ciuchy, bo aż chciałabym tam teraz kupować. może doszedł jakiś dodatkowy nakład i można taką książkę jeszcze zdobyć?